niedziela, 19 września 2010

"Wodne dzieci". Charles Kingsley






Przybywały tam wszystkie dzieci, którymi zajęły się wróżki, bo ich okrutne matki i ojcowie nie chcieli tego zrobić; wszystkie, które rosły nie uczone i były wychowane na pogan; i te, które popadły w nieszczęście z powodu bicia, ciemnoty albo zaniedbania; wszystkie te dzieci, które matki przydusiły w łóżku i którym od małego dawano dżin albo pozwalano pić z gorącego czajnika, albo te, które się poparzyły; wszystkie dzieci z ulic, podwórzy, z zapadłych wiosek, które umarły od gorączki i na cholerę, i odrę i szkarlatynę, i inne okropne choroby, na które nikt nie powinien chorować, (...) i wszystkie dzieci, ktore zostały zabite przez okrutnych panów i nikczemnych żołnierzy...*1


Właśnie tam, na tajemniczej, czarodziejskiej wyspie Świętego Brandana, mieszkały wodne dzieci. Dzieci, które zaznały okrucieństw i nieszczęść na lądzie, porzucone i samotne dzięki pomocy wróżek odkrywają wodny raj. Pomagają wodnym stworzeniom, uwalniają z pułapek i sieci, sprzatają po sztormach, pielęgnują wodne ogrody. A przede wszystkim bawią się i są bardzo szczęśliwymi dziećmi.

Zapraszam na blog

2 komentarze:

  1. Na filmie dawno temu byłam w kinie - wyszłam zauroczona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również :), tylko dlaczego tak ciężko go dostać... albo zobaczyć w tv

    OdpowiedzUsuń