niedziela, 14 kwietnia 2013

Czarny obelisk Erich Maria Remarque


Po powieści Remarque`a sięgam bez obaw. Podoba mi się ich nieco mroczny klimat, prosty język, jasne przesłanie, bohaterowie rzuceni na wielką toń historycznej zawieruchy, którzy usiłują utrzymać się na jej fali zachowując godność. Bez patosu i wielkich słów, a niemal każda z jego książek to najpiękniejszy manifest przeciwko totalitaryzmowi.

Akcja powieści rozgrywa się w niewielkim miasteczku w Niemczech w roku 1923. Rośnie bezrobocie, spada siła nabywcza pieniądza, pensje wypłaca się dwa razy dziennie, inflacja szaleje, spekulanci zbijają majątki, mniej odporni psychicznie popełniają samobójstwa, umacniają cię nastroje nacjonalistyczne, rodzi się faszyzm. W poczuciu rozgoryczenia Niemcy snują marzenia o odwecie za przegraną wojnę zapominając (nie chcąc pamiętać), że sami ją wywołali. Jednym słowem świat oszalał. Ludwik weteran wojenny, muzyk, poeta i pracownik zakładu pogrzebowego próbuje odnaleźć normalność i sens w świecie, który nie zdążywszy otrząsnąć się z jednej wojny zaczyna przygotowania do kolejnej. Pracuje, spotyka się z przyjaciółmi, gra w kościele, odwiedza chorą przyjaciółkę, chodzi na spotkania stowarzyszenia poetów. Jest to młody, wrażliwy, przedwcześnie dojrzały człowiek, o traumatycznych przeżyciach, który pogrąża się w egzystencjalnych pytaniach: jak żyć, po co żyć, ku czemu zmierzamy. Podstawowe pytania dręczące każdego myślącego człowieka nabierają innego wymiaru w świecie braku poczucia stabilności, w świecie, w którym wszystko ma wymiar tymczasowy i w którym nie powinno się zadawać zbyt wielu pytań. Po co zastanawiać się, co będzie jutro, ważne, że dziś jest co zjeść na obiad, ważne, że jest wino na stole, kobieta u boku i jeszcze raz udało się przechytrzyć życie.

A jednak Ludwik wciąż zadaje pytania. A towarzyszy mu w tym Izabela, chora na schizofrenię, przebywająca w zakładzie zamkniętym dziewczyna. Ich rozmowy, jakże nierzeczywiste i niebanalne, tak oderwane od otaczającego ich świata wydają się jedynym wyrazem normalności w świecie pomiędzy (pomiędzy jednym a drugim kataklizmem).

… kto właściwie potrafi dobrze grać, a jeśli potrafi cóż mu to pomoże? Czy wielka ciemność staje się przez to mniej ciemna, czy pytania bez odpowiedzi są wówczas mniej beznadziejne, czy rozpacz nad wieczną niedoskonałością pali się wówczas mniej boleśnie? Czy dzięki temu można kiedykolwiek wytłumaczyć życie, okiełznać je i jechać na nim, jak na spokojnym koniu, czy też jest ono zawsze, jak potężny żagiel wśród burzy, który nas niesie, i gdy go chcemy schwycić, zmiata nas do wody? Niekiedy zjawia się przede mną przepaść, która zdaje się sięgać do jądra ziemi. Co ją wypełnia? Tęsknota, rozpacz, szczęście? Ale jakie? Zmęczenie? Rezygnacja? Śmierć? Po co żyję? Tak, po co żyję?

Największą krzywdą, jaką świat wyrządził Izabeli okazuje się to, że w pewnym momencie zostaje ona uleczona, ale czy szczęśliwa?

Autor w ironiczny i groteskowy sposób przedstawia społeczeństwo niemieckie oraz realia Republiki Weimarskiej w latach dwudziestych; realia w których biedacy stają się jeszcze biedniejsi, a bogaci i zaradni dzięki finansowym machlojkom pomnażają swoje fortuny. Rząd nie robi nic czekając na dewaluację długów, a polityczni agitatorzy zbijają poparcie coraz bardziej sfrustrowanych obywateli. Marazmowi i obojętności jednych przeciwstawia się kreatywność i pomysłowość drugich. Jest to doskonała analiza przyczyn kolejnej wojny. Hasła nowego nacjonalistycznego ruchu trafiły tu na podatny grunt ruchu, a kolejna wojna jest tylko kwestią czasu.

Gdzie jest granica, która dzieli chaos i ład? Kto może ją przekroczyć i potem wrócić, a gdy mu się to uda, czy coś z tego pamięta? Czy jedno nie zaciera wspomnienia o drugim? Kto jest obłąkany, napiętnowany, wyklęty - czy my z naszymi granicami rzeczy, rozsądkiem i uporządkowanym obrazem świata, czy też ci inni, w których szaleje i migocze chaos?... Ale czym jest chaos? I czym jest ład? Kto nim rządzi? I dlaczego? I komu kiedykolwiek udaje się uciec? 
Czarny obelisk to wspaniałe studium niemieckiego społeczeństwa, a zarazem gorzki zapis losów pokolenia straconego. Pokolenie młodych chłopców, których I wojna okaleczyła fizycznie i psychicznie, którzy walczą o utrzymanie się na powierzchni w okresie międzywojennym i którym przyjdzie wziąć udział w kolejnej wojnie. Jedyną alternatywą jest ucieczka.

Czarny obelisk ma o wiele więcej zalet, wymienię jedynie takie, jak malownicza galeria pełnokrwistych postaci, barwny język i groteskowy humor.

Ciekawa jestem, czy macie swoje przemyślenia – czym jest tytułowy czarny obelisk, a jeśli tak, czy podzielicie się nimi ze mną.

Moja ocena stanu podobania się (dopisuje to od pewnego czasu, dla podkreślenia, iż nie jest to ocena profesjonalna, a jedynie emocjonalna) 5,5/6

1 komentarz:

  1. Mam, zaczęłam czytać, nie skończyłam, ale wrócę do niej.)

    OdpowiedzUsuń